Przez kolejne kilka
dni, z Hazzą (bo prosił, by tak się do niego zwracać) spotykałam się jedynie w
szkole, co pozwalało tylko na rozmowy podczas przerwy. Czasem zdarzało się, że
w trakcie lekcji Zielonooki spojrzał na mnie, przy czym zabawnie poruszał
brwiami, które przysłaniały ciemne loczki. Sytuacje te zazwyczaj kończyły się
wrogimi minami innych uczennic podkochujących się w Harry’m. Trudno było
znaleźć dziewczynę, której Loczek się nie podobał. Miał w szkole naprawdę wiele
‘’fanek’’, na które nie zwracał uwagi, co bardzo mnie cieszyło.
Tego dnia
postanowiliśmy wybrać się do klubu Zappers na imprezę. Wszystko byłoby w
najlepszym porządku, gdyby nie pogoda, która zepsuła mi humor. Na zewnątrz było
bardzo pochmurno, ciemno i tylko śnieg błyszczał, od blasku księżyca, który
wyszedł na niebo zdecydowanie za szybko. Mimo wszystko postanowiłam spędzić ten
wieczór z Loczkiem.
-Wychodzę dzisiaj. – ostrzegłam rodzicielkę, która ledwo zdążyła
zdjąć buty, po ciężkim dniu w pracy.
-Z Harry’m? – spytała, patrząc na mnie lekceważąco.
-Nic nowego. – przekręciłam oczami.
-Znajomi z pracy ostrzegali, że… - zaczęła.
-Znajomi, tacy jak nasz ostatni gość? – przerwałam jej z
kpiną w głosie.
-Co z nim nie tak? – mama wyraźnie była zdenerwowana.
Przemyślałam wszystko dokładnie, milcząc przy tym dobre trzy
minuty. Postanowiłam nie odpowiadać na pytanie i zachować dla siebie to co
powiedział mi Zielonooki. Znów równie obojętnie przeszłam koło ukochanej
kobiety, a następnie udałam się w stronę schodów.
Od kilku dni
myślałam nad ubraniem nowej, błękitnej sukienki, którą zakupiłam podczas buszowania
po sklepach razem z matką i tym razem miałam okazję. Dobrałam do niej ulubione,
czarne botki za kostkę oraz złotą biżuterię, którą uwielbiałam nosić. Włosy
związałam w luźny koczek, z którego wylatywały pojedyncze pasma, drażniące moją
szyję. Ostatnimi czasy często myślałam nad przefarbowaniem rudawej czupryny, jednak
szybko rezygnowałam.
Opuściłam szarawy budynek mieszkalny, zastając przed
nim uśmiechniętego Loczka, który jak zawsze zlustrował całą moją sylwetkę, a
następnie przygryzł szarmancko dolną, ciemnoróżową wargę.
-Idziemy? – spytałam, na co chłopak złapał mnie za rękę i
pociągnął delikatnie za sobą.
Po drodze dużo gadaliśmy
na nasz temat, choć nie za bardzo mi się to spodobało, ponieważ do tej pory
byłam bardzo nieśmiała. Z trudem przebrnęłam przez rozmowę, która na szczęście
nic nie wniosła. Przy okazji miałam okazję dowiedzieć się, że tym razem poznam
przyjaciół Hazzy, co bardzo mnie zdenerwowało, gdyż nie byłam nawet
przygotowana na taki zbieg okoliczności. Niepokój minął wraz z przekroczeniem
progu klubu Zappers.
Znów poraziło mnie
to samo światło, ogłuszyła mnie ta sama muzyka, spotkałam jednak innych ludzi,
którzy nawet nie zauważyli, że weszłam do budynku. Harry zaczął przepychać się
przez tłumy tańczących, rozmawiających, flirtujących osób, na co oni zaczęli
robić mu ścieżkę, co wyglądało jakby Loczek był wielką gwiazdą, a ludzie
dookoła byli jego najwierniejszymi fanami.
-Dwa drinki, poproszę. – rzucił, ciągnąc mnie do baru
mieszczącego się w rogu ogromnego pomieszczenia.
-Nie chcę skończyć jak ostatnio. – zaśmiałam się.
-Jestem przy tobie, więc będę cię pilnował. – chłopak spojrzał
na mnie z wesołym wyrazem twarzy, po czym zaczął nerwowo stukać palcami w blat.
Miałam spytać,
dlaczego się denerwuje, jednak przeszkodził mi w tym barman, stawiając między
nami dwa napoje. Harry od razu opróżnił swoją szklankę, a ja zaraz za nim.
-Możemy iść tańczyć. – uśmiechnął się łapiąc mnie za rękę.
Spędziliśmy kilka
dobrych chwil na tańcu, jednak na sali było bardzo gorąco. Postanowiłam więc,
że pójdę do toalety odświeżyć się. Harry, nie chcąc słuchać odmowy,
zaproponował, że mnie zaprowadzi. Po chwili znów przemierzaliśmy tłumy, by
dostać się na korytarz, gdzie Loczek postanowił na mnie zaczekać.
Weszłam do pustego
pomieszczenia, od razu podchodząc do zlewu. Oparłam się na jego brzegach, po
czym spojrzałam w lustro, zastanawiając się kogo w nim widzę. Nie znałam osoby,
która znajdowała się przede mną, była kimś zupełnie obcym. Jeszcze chwile
zastanowiłam się nad sobą, po czym stwierdziłam, że wszystko to przez drinka.
Delikatnie odkręciłam kurek, na co z kranu polała się chłodna woda, pieszcząca suchą
skórę moich dłoni. Przetarłam ostrożnie twarz, uważając na makijaż, nad którym
spędziłam dobre pół godziny, a następnie opuściłam toaletę.
Rozejrzałam się
uważnie po korytarzu, gdzie miał czekać na mnie Harry, jednak nie zastałam go.
Nie miałam pojęcia, gdzie poszedł i co teraz robi. Postanowiłam, że rozpocznę
poszukiwanie. Znów udałam się w stronę ogromnego pomieszczenia, gdzie grała
głośna muzyka, a imprezowicze tańczyli. Z wielkim kłopotem przebijałam się
przez tłumy ludzi, nigdzie nie mogąc wypatrzeć Harry’ego.
Po kilku minutach
poszukiwać zauważyłam Zielonookiego, jednak nie samego. Do oczu napłynęły mi łzy,
gdy zauważyłam uwieszoną na jego ramieniu dziewczynę.
___________________________________
ROZDZIAŁ 14 = 8 KOMENTARZY POD TYM POSTEM
niedawno znalazlam tego bloga i bardzo mi sie spodobal czekam na nastepny :)
OdpowiedzUsuńwyszło niesamowicie ślicznie, poczytałam poprzednie i powiem, że są na prawdę dobre.
OdpowiedzUsuńzapraszam do siebie http://zycienaplanecie1d.blogspot.com
jak możesz dodaj się do obserwatorów, dzięki
pozdrawiam i czekam na next
Harry no :C Załamałeś mi serduszko :( Co ty robisz z tą babą? No proszę cię! :(
OdpowiedzUsuńNie no Harry co to za babsztyl? :c // imaginy1onedirection.blogspot.com
OdpowiedzUsuńKurczę, Harry. Jak mogłeś? :c
OdpowiedzUsuńJejku, czekam z niecierpliwością na kolejny, aż to się wyjaśni! <3
U mnie pojawił się nowy rozdział, gdybyś była zainteresowana. :)
http://undead-fanfiction.blogspot.com/
To pewnie jakieś nieporozumienie.
OdpowiedzUsuńPewnie to jego jakaś koleżanka się upiła a on chciał jej pomoc.
Prawda?
:(
Omg
OdpowiedzUsuńKocham to opowiadanie. Chce next
tyle harry'ego w odcinku, już myślałam, że doczekam w tym cudownym stylesowym nastroju do końca rozdziału a tu proszę - takie rozczarowanie na koniec. :c
OdpowiedzUsuńczekam na wyjaśnienia. :*
Kto to jest!!!!!! Uwielbiam Harrego on jest uroczy a ty świetnie piszesz
OdpowiedzUsuń