sobota, 9 listopada 2013

Rozdział 14



   Jeszcze raz dokładnie zlustrowałam twarz dziewczyny, spoczywającej na ramieniu Hazzy. Od razu przypomniałam sobie ciemne, prawie czarne włosy, które teraz opadały na zieloną koszulkę Loczka, ciemne oczy, wpatrzone w jego niezbyt wesołą twarz i drobne ręce oplatające jego sztywne, spięte ramiona – Lindsay. Niedługo po poznaniu Zielonookiego ostrzegała mnie przed niebezpieczeństwem bijącym od niego. Dziwne, bo nie wyglądała na zbyt zmartwioną czy wystraszoną.
   Jeszcze przez chwilę wpatrywałam się w Zielonookiego i Lindsay, po czym udałam się szybkim krokiem w stronę wyjścia. Na zewnątrz było zupełnie ciemno. Nie miałam ochoty na samotny spacer, jednak nie miałam innego wyjścia. Ruszyłam w stronę mieszkania.
-Hayley? – zaraz po opuszczeniu klubu usłyszałam cichy głos dobiegający zza plecami.
 Zatrzymałam się niepewnie. Nie wiedziałam kto był za mną, gdyż nie potrafiłam rozpoznać tej osoby. Odwróciłam się na pięcie, czując w sercu silne ukłucia spowodowane strachem.
-Zayn? – spytałam z niedowierzaniem patrząc na stojącego tuż za mną bruneta.
Chłopak kiwnął głową po czym zaczął razem ze mną kroczyć w kierunku mojego domu.
-Nie czekasz na Harry’ego? – spytał po chwili.
-Nie… Widziałeś go? Był z Lindsay. – wyjaśniłam.
-Hmm… - mruknął. – Chyba kojarzę. Taka ciemnowłosa, z niebieskimi oczami?
-Właśnie. Ona i Harry się spotykają? – spytałam, dotrzymując kroku chłopakowi.
-Raczej nie. Czemu pytasz? – spojrzał na mnie z zastanowieniem.
Nie odpowiedziałam, ale zauważyłam, że zrozumiał bez lepszego wyjaśnienia.
-Odprowadzę cię. – rzucił, po czym przyśpieszył wolny do tych czas krok.
   Szliśmy w zupełnej ciszy, jednak nie dlatego, że nie mieliśmy wspólnych tematów, a dlatego, że po tym co zobaczyłam, nie miałam ochoty na rozmowę.
***
   Leżałam na pachnącej różami pościeli, która lekko drażniła moją skórę. Zastanawiałam się co mam zrobić, co poprawi mi zepsuty humor, jednak nie wpadłam na żaden genialny pomysł, który mógłby uratować całą sytuację.
   Ręką sięgnęłam na półkę, z której próbowałam ściągnąć telefon, jednak niezdarnym ruchem strąciłam go. Urządzenie z hukiem upadło na zimną podłogę. Razem z dźwiękiem upadającej komórki, usłyszałam, równie głośny dzwonek do drzwi, a następnie kroki matki. Wstałam z łóżka, po czym podeszłam do uchylonych drzwi, przez które się wychyliłam.
-Dzień dobry. – usłyszałam cichy, jednak dosyć wyraźny, znajomy głos dobiegający z parteru.
-Dzień dobry. – rodzicielka była wyraźnie zmieszana wypowiadając te słowa, gdyż brzmiały bardzo niepewnie.
-Nazywam się Harry Styles. Chciałem spytać… Hayley jest w domu? – moje zdziwienie tego dnia sięgnęło szczytu.
-Co on tu robi? – wyszeptałam cicho.
   Nie miałam ochoty słuchać dalszego dialogu. Z trzaskiem zamknęłam drzwi, po których później osunęłam się na podłogę, tak że teraz na niej spoczywałam. Nie miałam pojęcia, czym zająć myśli, by wyrzucić z nich Zielonookiego.
_________________________________________
Przepraszam, że taki krótki, ale wynagrodzę Wam to w rozdziale 15.
Jeszcze się wytłumaczę - nie sądziłam, że naprawdę dojdzie do (aż) 9 komentarzy pod poprzednim postem. Teraz zmniejszę trochę ich liczbę minimalną, ale to za chwilę.
Część 14 jest taka krótka, gdyż nie miałam dzisiaj weny, a poza tym  odmroziłam sobie rękę (ice & salt)...

ROZDZIAŁ 15 = 6 KOMENTARZY POD TYM POSTEM

6 komentarzy:

  1. czekam na nastepny fajnie piszesz

    OdpowiedzUsuń
  2. Ale suka... najpierw ją odstrasza a potem sama się do niego klei. Wgl ostatnio nie komentujesz mojego. :( // imaginy1onedirection.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Wow! Harry przyszedł, czyli mu zależy! <3 Ale czemu coś kręcił z tą suką? :( Jestem ciekawa, co powie na swoją obronę *.* Nie mogę doczekać się następnego :)) Pozdrawiam xx

    OdpowiedzUsuń
  4. Oj Harry będziesz się chłopie tłumaczył. !
    Oj będziesz i to bardzo.!

    OdpowiedzUsuń
  5. Masz bardzo ładnego bloga, i fajnie się go czyta :) !

    www.panitruskaffeczka.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Cudowny jest!!!!!!!!!! Czekam na 15 ;)

    OdpowiedzUsuń

Szablon by S1K