sobota, 8 marca 2014

Rozdział 33

Witajcie, kochani! :)
Sobota, a więc także i rozdział.
Nie jest rewelacyjny, a do tego krótki, ale już jutro pojawi się kolejna część, która -mam nadzieję- będzie zdecydowanie dłuższa i lepsza.
A więc miłego czytania i komentowania. :)
________________________________________________________



Przyszedł czas, by stanąć na nogi. Otrząsnąć się z przeszłości i zacząć żyć tym co będzie. Wszystko co działo się wcześniej powinno odejść w niepamięć. Złe wspomnienia powinny zostać zastąpione nowymi, lepszymi, wszystko powinno zacząć kroczyć do przodu z podniesioną ku słońcu twarzą i rozchylonymi ramionami, które tylko czekają na powitanie nowych ludzi, którzy w przyszłości zaczną być kimś o wiele ważniejszym… Nie mówiąc o miłości, którą znalazłam. Matka, która jest jej przeciwna powinna w końcu wylądować w domu wariatów, otrząsnąć się i wrócić na ziemię. Nie wie jak było naprawdę, a mimo tego zawsze wtrąca swoje pięć groszy. Zawsze, gdy tylko przekracza próg mojego pokoju, wiem, że szykuje się awantura. Powinnam odpuścić, ale nie potrafię. Argumenty matki nie przekonałyby nawet dziecka, które patrzy na świat przez różowe okulary i wierzy w każde słowo, które –według osoby nakłaniającej- gwarantuje wielkie szczęście, radość i kolorowe życie. Szkoda tylko, że wyrosłam z tych czasów… Z czasów odbierania świata jako raju. Teraz wiem, że ideał świata istnieje tylko w naszej wyobraźni, choć i tam czasami wkradają się gorzkie sceny. Jako ludzie jesteśmy naprawdę inteligentni, zbyt wiele rozumiemy, ale czasami zdarza nam się łudzić, często mamy nadzieję na coś, co według nas samych jest nieosiągalne. Po co w ogóle w naszym życiu jest ten sztuczny zapał, który znika zaraz po tym jak upadniemy? Życie nie przygotowało nas na porażki, to my musimy nauczyć się podnieść i iść dalej, nie patrzyć w tył. Nawet, gdy życie diametralnie się zmienia, my nie dajemy sobie rady… Przynajmniej w moim przypadku… Każdy wypomina mi teraz zmianę charakteru, stylu życia i zachowania. Mówią, że bardzo widać różnicę… Mają rację. Kiedyś byłam inna, słaba, bezsilna, a teraz muszę walczyć ze złem świata, które czyha na mnie ze wszystkich stron – ojciec ćpun, niewyrozumiała matka, ciąża… Po co mi to wszystko? Dlaczego wcześniej te problemy mnie nie dotyczyły? Co zmieniło moje życie? Co pozwoliło mi na tak dalekie posunięcia?
***
Założyłam czarne, wiosenne Adidasy, po czym szybkim krokiem wyszłam z domu. Chciałam jak najszybciej opuścić nieprzyjemny budynek, zdecydowanie bardziej wolałam znaleźć się w szkole. To mój pierwszy dzień po długiej, kilkutygodniowej nieobecności spowodowanej szpitalem. To, że szłam w to miejsce z uśmiechem na ustach było spowodowane myślą o spotkaniu Harry’ego, którego nie widziałam jakieś trzy może cztery dni. Rozmawialiśmy codziennie przez telefon, ale to nie to samo co możliwość wtulenia się w jego cudowne, lekko umięśnione, wytatuowane ciało ochraniające mnie przed złem świata. Szłam więc z uniesioną głową z uśmiechem witając przechodniów. Słońce rozpromieniło się na twarzach mijanych ludzi, przez co zdawali się być bardziej pogodni, weseli, a to tylko poprawiło mi humor. Myśl, że inni cieszą się życiem zadawalała tarze mnie. Zawsze starałam się być osobą dobrej myśli, być ‘’tą optymistką’’, z czasem jednak pozostał  mi jedynie nieubłagalny realizm…
-Witaj, kochanie. – z rozmyślań wyrwał mnie miły, przyjemny, znajomy głos dobiegający zza moich pleców.
-Harry? – powiedziałam zatrzymując się, a następnie odwracając lekko na pięcie.
-We własnej osobie. – powiedział z przepięknym uśmiechem na ustach.
Chłopak rozłożył ręce, co miało pokazać mi, że chce abym przytuliła go i zapomniała o całym źle świata.
-Tęskniłam za tym… - powiedziałam cicho, łącząc swoje ciało z ciałem chłopaka.
-Nie tylko ty… – Zielonooki delikatnie pocałował mój zaczerwieniony, ciepły policzek.
-Więc idziemy? – zaśmiałam się delikatnie.
-Przerywasz taką chwilę. – Loczek również niepochamował rozweselenia. –Chodźmy. – złapał mnie za rękę, splatając przy tym nasze palce.
Serce znów zaczęło bić mi mocniej, jednak bałam się, że będzie musiało przestać, gdy Harry dowie się o ciąży…

7 komentarzy:

  1. mam nadzieję że harry ucieszy się na wieść o ciąży :) i czekam na next!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Oby jej nie zostawił ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ojej.. biedactwo. Wierzę, że da radę! <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Cudo... Mam nadzieję, że Harry taki nie jest i jej nie zostawi. Nie mogę doczekać się jutra i następnego rozdziału!! ;D ;-*

    OdpowiedzUsuń
  5. Ale fajne mam nadzieje że harry nie zostawi jej :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Next to jest genialne:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Albo bedzie tak że sie wścieknie i każe usunąć dziecko albo ją zostawi ale tylko na chwile bo chyba Harry nie powie jej że wszystko bedzie dobrze
    Genialnie piszesz
    EMS~~

    OdpowiedzUsuń

Szablon by S1K