Nadal półprzytomna
otworzyłam czerwone, zmęczone oczy, którymi widziałam jedynie rozmazane
kształty, nie przypominające niczego znajomego. Przetarłam smukłą dłonią cała
twarz, po czym znów spojrzałam przed siebie. Tym razem zauważyłam Harry’ego
nachylającego się nade mną. Jego usta poruszały się w dość rytmiczny sposób,
jednak nie słyszałam wypowiadanych przez niego słów. Jeszcze raz dokładnie
zlustrowałam twarz chłopaka, która stawał się coraz wyraźniejsza. Z jego łuku
brwiowego oraz kącika ciemnoróżowych ust spływały cienkie strumienie krwi, był
także nienaturalnie blady.
-Harry… - wysiliłam się na wypowiedzenie jego imienia.
-Jestem przy tobie. – usłyszałam stłumiony głos loczka, który
wydawał się bardzo zaniepokojony, a także zmęczony.
Sama czułam się bardzo źle. W mojej obolałej głowie roiło
się od myśli, które nie skupiały się na niczym konkretnym.
-Gdzie jesteśmy? – spytałam po chwili, unosząc się na
łokciach, a także nadal patrząc w oczy loczka.
-Na zapleczu. – mruknął nieznajomy mi głos, dobiegający z
drugiej strony, ciemnego pomieszczenia.
Rozejrzałam się dookoła. Mój wzrok po kolei natrafiał na
pudła, gazety i inne tego typu przedmioty. Tuż przy drzwiach zobaczyłam
ciemnowłosego mulata nerwowo przyglądającego się swoim palcom, w których
ściskał zakrwawione chusteczki. Na jego ciele, tak jak i u Harry’ego, widniały
liczne tatuaże, przedstawiające różnego rodzaju malunki.
-To jest mój przyjaciel Zayn. – Harry, uśmiechnął się,
jednak jego mina zaraz przerodziła się w grymas, spowodowany najprawdopodobniej
bólem.
-Co się wydarzyło? – oderwałam wzrok od nowopoznanego
chłopaka i znów spojrzałam na zielonookiego, który teraz siedział na materacu
obok mnie.
-Nic nie pamiętasz, prawda? – na jego twarzy znów pojawił
się nieznaczny uśmiech.
-Nie… A tak właściwie, to która jest godzina? – zapytałam po
chwili przemyśleń.
-Wczesna… -Harry spojrzał na zegarek wiszący na ścianie za
mną. - 22:27.
Odetchnęłam z ulgą. Cieszyłam się, że mam jeszcze trochę
czasu na powrót do domu. Postanowiłam też, że nie zostawię Harry’ego w takim
stanie. Nie miałam zamiaru pytać się, skąd na jego twarzy znalazły się rany,
jednak chciałam pomóc mu je opatrzeć.
-Macie tu jakąś mokrą watę, Zayn? – spytałam mulata, który
popatrzył na mnie pięknymi, brązowymi oczami, otoczonymi wachlarzem z ciemnych,
długich rzęs.
Ciemnowłosy podszedł do stolika, biorąc potrzebne rzeczy skierował się w moją
stronę. Dał mi to, o co go poprosiłam, a następnie wyszedł z pomieszczenia
rzucając ciche ‘’Idę zapalić’’.
Watę zmoczyłam wodą
z butelki, wylewając odrobinę, na brązowe, zimne płytki równo ułożone na
podłodze. Usiadłam bliżej Harry’ego i delikatnym ruchem zaczęłam ścierać
zaschniętą na jego policzku krew. Chłopak zareagował na to szczerym, uroczym uśmiechem,
który odwzajemniłam. Po chwili zielonooki
złapał mój nadgarstek, który powolnym ruchem zataczał kręgi na jego jasnej
twarzy. Popatrzył na mnie niepewnie, spoglądając raz w moje okrągłe, zdumione
oczy, raz na sztywne z emocji usta. Pocałował mnie, jednak inaczej niż ostatnio,
bardziej czule. Sama także czułam coś innego niż w opuszczonym parku. Przyjemne
łaskotanie w brzuchu, które z czasem zaczęło robić się zabawne.
Harry? – zaczęłam, zaraz po skończonym pocałunku. – Lubisz mnie?
Chłopak nic nie odpowiedział. Patrzył na mnie w skupieniu, a
z jego twarzy nie schodził piękny uśmiech.
Piękny! Tylko krótki :(
OdpowiedzUsuńLubi?
OdpowiedzUsuńGłupie pytanie!
On szaleje na Twoim punkcie.;]
Zayn się pojawił, ale czad. :D
Mam nadzieje, że reszta tez się pojawi.
Kurde dziwie się Tobie, że praktycznie codziennie dodajesz odcinki ale to dobrze, mam co czytać.
Niech Hayley ucieka do domu, bo będzie miała jazdę od mam.
Czekam na kolejny.
Jaacie ! weszlam na Twojego bloga i dziekuje Ci, ze zostawilas mi ten link u mnie w Spamie :) naprawde podoba mi sie to opowiadanie mimo iz rzadko czytam blogi z Harrym w roli glownej xd czytam, czytam i nie moge doczekac sie kolejnego pozdrawiam ! :*
OdpowiedzUsuńkońcówka mnie powaliła, w pozytywnym sensie oczywiście. to wszystko było takie słodkie. pisz dłuższe rozdziały, proszę Cię bo takim krótkim nie mogę się nacieszyć. // zapraszam do mnie na nowy rozdział imaginy1onedirection.blogspot.com
OdpowiedzUsuńJej, cudowny rozdział, cudowny blog. Jestem stałą czytelniczką, bo zakochałam się w tym opowiadaniu. Piszesz nieziemsko. No i pojawił się Zayn <3 Czekaaam :* I zapraszam do mnie na opowiadanie, na którym wymęczyłam już 2 rozdziały. A oto mała zachęta, kawałek II :)
OdpowiedzUsuń"- O tak – przyciszyłam ton – jest gorąco – przejechałam dłońmi po jego karku, robiąc zalotną minę – robimy rzeczy, o których nawet ci się nie śniło – przygryzłam dolną wargę, a on spłonął rumieńcem, gdyż muskałam jego rozgrzane poliki oraz szyję, opuszkami palców. Zmieszany Zayn, wyrwał mnie z „dręczenia” loczka, rzucając poduszką w naszą stronę."
http://all-times-enclosed-inthis-one.blogspot.com
Cudowny rozdział. Bardzo mi się podoba, życzę weny i czkam na next !
OdpowiedzUsuńZapraszam także do mnie na nowy rozdział :
http://for-you-louis-tomlinson.blogspot.com/
Jedno pytanko czy pojawi sie Niall?
OdpowiedzUsuń