Pociągnęłam lekko
za zimną, metalową klamkę, po czym jeszcze raz spojrzałam na czarną sylwetkę,
odchodzącego w stronę swojego domu Harry’ego. Chłopak był wykończony tak samo,
jak ja. Ból głowy nie ustawał i stawał się coraz silniejszy i coraz bardziej
uciążliwy. Trudno było mi sobie cokolwiek przypomnieć, może z wyjątkiem pocałunku
i zdobytego numeru telefonu Harry’ego. Na samą myśl o tych zdarzeniach na mojej
twarzy pojawiał się uśmiech, który przez długi czas nie znikał.
-Hayley? – usłyszałam cichy głos rodzicielki dobiegający z
sypialni, zaraz po wejściu do mieszkania.
-To ja… - mruknęłam krótko, zdejmując z siebie kolejno
kurtkę, a następnie buty.
Biegiem udałam się w stronę schodów, by jak najszybciej
dotrzeć do pokoju, unikając przy tym zbędnych pytań opiekuńczej matki. Nie
chciałam, żeby widziała mnie w takim stanie – nadal rozkojarzoną, nie myślącą,
z podkrążonymi oczami, które łzawiły bez powodu. Moje samopoczucie też nie
sięgało szczytu, a było wręcz minusowe, mimo wielu dobrych chwil, które miały
miejsce na imprezie.
***
W sobotni poranek
nie zbyt śpieszyło mi się z wstaniem z łóżka, gdyż nadal byłam zmęczona.
Poprzedniego wieczoru bardzo trudno było mi w ogóle zasnąć, a w obolałej głowie
ciągle pojawiały się nowe myśli. Mimo wszystko wieczór wspominałam naprawdę
dobrze. Jedynym problemem był strach o Harry’ego, który według moich
przepuszczeń pobił się z facetem, który oblał alkoholem moją ulubioną sukienkę.
-Śniadanie! – usłyszałam ciche wołanie rodzicielki.
Z wielkim trudem stanęłam na nogi i udałam się w stronę
kuchni, w której, już z pewnej odległości, było czuć piękny zapach moich ulubionych
naleśników.
-Hayley, źle się czujesz? Jesteś blada, masz czerwone oczy…
- mama wyraźnie zaniepokoiła się moim wyglądem.
Starałam się unikać zbędnych pytań, bo w końcu rodzicielka
nie miała pojęcia, gdzie byłam przez cały wieczór. Okłamanie ukochanej kobiety
nie było wcale proste, a wymyślenie odpowiedniego scenariusza potrwało dobrą
chwilę.
-Wszystko w porządku… - powiedziałam krótko, jednocześnie
zasiadając do okrytego pięknym, błękitnym obrusem, stołu.
-Na pewno? – mama złożyła ręce na piersi, patrząc na mnie z
ogromnym niepokojem. –Późno wczoraj wróciłaś… Gdzie byliście?
-Na spacerze. – skłamałam, wymyślając szybko wymówkę.
-Ostatnio często wychodzisz z domu, a ja nie wiem nawet z
kim. Może Harry będzie miał ochotę wpaść do nas na obiad? Chętnie go poznam. –
rodzicielka wyraziła wielkie zainteresowanie osobą loczka.
-Czemu nie. Chociaż… Może kiedyś. – na siłę próbowałam
dobrać odpowiednie słowa, które nic nie obiecają, ale będą sprawiały wrażenie,
że zgodziłam się zaprosić Harry’ego.
Po rozmowie z mamą
straciłam apetyt, więc od razu udałam się do swojego pokoju. Siedziałam na
niewielkim, zasłanym łóżku, nerwowo uśmiechając się do szczupłych palców
bawiących się telefonem komórkowym.
Zaraz zadzwoni, pomyślałam, po dziesięciominutowym
oczekiwaniu na choćby SMS od Harry’ego.
Sama próbowałam się do niego dodzwonić jednak, nie było to
łatwe. Miałam nadzieję, że gdy tylko zauważy nieodebrane połączenie, od razu oddzwoni.
Mijały jednak kolejne minuty zupełnej ciszy, którą dopiero po chwili, przerwał
dźwięk melodyjki połączenia.
-Harry? – rzuciłam, gwałtownie naciskając zielony przycisk.
-A jak myślisz? – głos w słuchawce zaśmiał się wesoło.
-Nigdy nie wiadomo… - powiedziałam radośnie się uśmiechając.
– Mam ochotę na spacer, nie chciałbyś się przejść?
-W sumie… Co powiesz na spotkanie z moimi przyjaciółmi?–
Harry najwyraźniej ucieszył się na myśl zobaczenia mnie.
-Takimi jak Zayn? – w moim głosie wyraźnie słychać było
ironię.
-Dokładnie. – chłopak zaśmiał się wesoło.
-O 14:30 będę gotowa. – podsumowałam krótko, po czym bez
pożegnania rozłączyłam się.
Zaczęłam przygotowania,
które jak zawsze, zajęły mi tylko piętnaście minut. Nie szykowałam się zbyt
specjalnie, choć chciałam dobrze prezentować się przy znajomych Harry’ego.
Postanowiłam postawić jednak na wnętrze i być sobą. Wiedziałam, że będzie mi to
sprawiało problemy, gdyż przyjaciele Harry’ego –podobno– nie należą do miłych
ludzi. Tak przynajmniej słyszałam od znajomych ze szkoły. W starym liceum, loczek
prawdopodobnie miał sporo sprzymierzeńców, znajomych i całe mnóstwo
wielbicielek, które nigdy nie miały u niego szans. Zielonooki często był głównym tematem rozmów
rówieśników. Bardzo interesowali się jego przeszłością, tym co kiedyś robił, ale
i tym co dzieje się w jego życiu teraz.
-Wychodzę. – rzuciłam krótko, opuszczając dom, przed którym
czekał na mnie Harry.
Chłopak jak zawsze przywitał mnie miłym uśmiechem, po którym
przygryzł delikatnie, dolną wargę. Wyglądał przy tym naprawdę zniewalająco i
uroczo. Zawsze wydawał mi się bardzo przystojny, jednak tym razem przebił
samego siebie. Uroku dodała mu też jasnobrązowa czapka, która odkrywała znaczną
część loczków okalających jego wesołą twarz.
-Idziemy? – spytałam radośnie.
Chłopak milcząc, zaczął kroczyć przed siebie, a ja tuż obok
jego szczupłej sylwetki, którą zawsze podziwiałam z uśmiechem.
-Swoich przyjaciół znasz z poprzedniej szkoły, tak? –
zaczęłam rozmowę po dłuższym czasie marszu.
-Znam ich od zawsze… - Harry najwyraźniej ucieszył się z
zadanego przeze mnie pytania. – Są dla mnie jak starsi bracia.
-Ile mają lat? – ciągnęłam dalej.
-Głównie po dziewiętnaście, a Louis ma dwadzieścia. –
wyjaśnił.
Nie dokończyłam tematu, gdyż byliśmy tuż pod placem naszego
liceum, gdzie mieliśmy zastać przyjaciół
loczka, których tam nie było.
-Musimy chwilę poczekać. – chłopak oparł się o mór szkoły,
po czym popatrzył na zachmurzone niebo.
Powtórzyłam jego ruch i chwilę później także spoczywałam
przy zimnych cegłach ogrodzenia. W obecności Harry’ego czułam się znacznie
lepiej niż w domu. Miałam okazję odpocząć od podejrzliwych spojrzeń
rodzicielki, od nauki i od tego co było
kiedyś…
Wow :O Ona naprawdę się zmienia! Nie uczy się po nocach o.0 Jestem ciekawa, co na to jej matka! Czy on nie widzi, że ma na nią zły wpływ? Nie przeszkadza mu to? Kocham z całego mojego serducha Harry'ego w tym opowiadaniu, przez to że jest cholernie opiekuńczym bad boyem! <3 Normalnie rozpływam się, jak masło na grzankach *.* Z niecierpliwością czekam na następny xx
OdpowiedzUsuńŁooo akcja się rozkręca.
OdpowiedzUsuńPozna chłopaków, kurde wielkie zazdro!
Ja też chce!
Mogę im nawet ręczniki podawać, w szczególności Niallowi. :D
No ale wracając do odcinka, koleżanka wyżej ma racje bohaterka zmienia się, teraz bardziej zwraca uwagę na wygląd.
Mam nadzieje, ze nie wpadnie w jasiek mega tarapaty.
Troche za szybko rozwija się akcja. Ale i tak kocham.
OdpowiedzUsuńFajnie się toczy akcja. Informuj mnie o nextach. // imaginy1onedirection.blogspot.com
OdpowiedzUsuń