niedziela, 3 listopada 2013

Rozdział 9



   Pociągnęłam lekko za zimną, metalową klamkę, po czym jeszcze raz spojrzałam na czarną sylwetkę, odchodzącego w stronę swojego domu Harry’ego. Chłopak był wykończony tak samo, jak ja. Ból głowy nie ustawał i stawał się coraz silniejszy i coraz bardziej uciążliwy. Trudno było mi sobie cokolwiek przypomnieć, może z wyjątkiem pocałunku i zdobytego numeru telefonu Harry’ego. Na samą myśl o tych zdarzeniach na mojej twarzy pojawiał się uśmiech, który przez długi czas nie znikał.
-Hayley? – usłyszałam cichy głos rodzicielki dobiegający z sypialni, zaraz po wejściu do mieszkania.
-To ja… - mruknęłam krótko, zdejmując z siebie kolejno kurtkę, a następnie buty.
Biegiem udałam się w stronę schodów, by jak najszybciej dotrzeć do pokoju, unikając przy tym zbędnych pytań opiekuńczej matki. Nie chciałam, żeby widziała mnie w takim stanie – nadal rozkojarzoną, nie myślącą, z podkrążonymi oczami, które łzawiły bez powodu. Moje samopoczucie też nie sięgało szczytu, a było wręcz minusowe, mimo wielu dobrych chwil, które miały miejsce na imprezie.
***
   W sobotni poranek nie zbyt śpieszyło mi się z wstaniem z łóżka, gdyż nadal byłam zmęczona. Poprzedniego wieczoru bardzo trudno było mi w ogóle zasnąć, a w obolałej głowie ciągle pojawiały się nowe myśli. Mimo wszystko wieczór wspominałam naprawdę dobrze. Jedynym problemem był strach o Harry’ego, który według moich przepuszczeń pobił się z facetem, który oblał alkoholem moją ulubioną sukienkę.
-Śniadanie! – usłyszałam ciche wołanie rodzicielki.
Z wielkim trudem stanęłam na nogi i udałam się w stronę kuchni, w której, już z pewnej odległości, było czuć piękny zapach moich ulubionych naleśników.  
-Hayley, źle się czujesz? Jesteś blada, masz czerwone oczy… - mama wyraźnie zaniepokoiła się moim wyglądem.
Starałam się unikać zbędnych pytań, bo w końcu rodzicielka nie miała pojęcia, gdzie byłam przez cały wieczór. Okłamanie ukochanej kobiety nie było wcale proste, a wymyślenie odpowiedniego scenariusza potrwało dobrą chwilę.  
-Wszystko w porządku… - powiedziałam krótko, jednocześnie zasiadając do okrytego pięknym, błękitnym obrusem, stołu.
-Na pewno? – mama złożyła ręce na piersi, patrząc na mnie z ogromnym niepokojem. –Późno wczoraj wróciłaś… Gdzie byliście?
-Na spacerze. – skłamałam, wymyślając szybko wymówkę.
-Ostatnio często wychodzisz z domu, a ja nie wiem nawet z kim. Może Harry będzie miał ochotę wpaść do nas na obiad? Chętnie go poznam. – rodzicielka wyraziła wielkie zainteresowanie osobą loczka.
-Czemu nie. Chociaż… Może kiedyś. – na siłę próbowałam dobrać odpowiednie słowa, które nic nie obiecają, ale będą sprawiały wrażenie, że zgodziłam się zaprosić Harry’ego.
   Po rozmowie z mamą straciłam apetyt, więc od razu udałam się do swojego pokoju. Siedziałam na niewielkim, zasłanym łóżku, nerwowo uśmiechając się do szczupłych palców bawiących się telefonem komórkowym.
Zaraz zadzwoni, pomyślałam, po dziesięciominutowym oczekiwaniu na choćby SMS od Harry’ego.
Sama próbowałam się do niego dodzwonić jednak, nie było to łatwe. Miałam nadzieję, że gdy tylko zauważy nieodebrane połączenie, od razu oddzwoni. Mijały jednak kolejne minuty zupełnej ciszy, którą dopiero po chwili, przerwał dźwięk melodyjki połączenia.
-Harry? – rzuciłam, gwałtownie naciskając zielony przycisk.
-A jak myślisz? – głos w słuchawce zaśmiał się wesoło.
-Nigdy nie wiadomo… - powiedziałam radośnie się uśmiechając. – Mam ochotę na spacer, nie chciałbyś się przejść?
-W sumie… Co powiesz na spotkanie z moimi przyjaciółmi?– Harry najwyraźniej ucieszył się na myśl zobaczenia mnie.
-Takimi jak Zayn? – w moim głosie wyraźnie słychać było ironię.
-Dokładnie. – chłopak zaśmiał się wesoło.
-O 14:30 będę gotowa. – podsumowałam krótko, po czym bez pożegnania rozłączyłam się.
   Zaczęłam przygotowania, które jak zawsze, zajęły mi tylko piętnaście minut. Nie szykowałam się zbyt specjalnie, choć chciałam dobrze prezentować się przy znajomych Harry’ego. Postanowiłam postawić jednak na wnętrze i być sobą. Wiedziałam, że będzie mi to sprawiało problemy, gdyż przyjaciele Harry’ego –podobno– nie należą do miłych ludzi. Tak przynajmniej słyszałam od znajomych ze szkoły. W starym liceum, loczek prawdopodobnie miał sporo sprzymierzeńców, znajomych i całe mnóstwo wielbicielek, które nigdy nie miały u niego szans.  Zielonooki często był głównym tematem rozmów rówieśników. Bardzo interesowali się jego przeszłością, tym co kiedyś robił, ale i tym co dzieje się w jego życiu teraz.
-Wychodzę. – rzuciłam krótko, opuszczając dom, przed którym czekał na mnie Harry.
Chłopak jak zawsze przywitał mnie miłym uśmiechem, po którym przygryzł delikatnie, dolną wargę. Wyglądał przy tym naprawdę zniewalająco i uroczo. Zawsze wydawał mi się bardzo przystojny, jednak tym razem przebił samego siebie. Uroku dodała mu też jasnobrązowa czapka, która odkrywała znaczną część loczków okalających jego wesołą twarz.
-Idziemy? – spytałam radośnie.
Chłopak milcząc, zaczął kroczyć przed siebie, a ja tuż obok jego szczupłej sylwetki, którą zawsze podziwiałam z uśmiechem.
-Swoich przyjaciół znasz z poprzedniej szkoły, tak? – zaczęłam rozmowę po dłuższym czasie marszu.
-Znam ich od zawsze… - Harry najwyraźniej ucieszył się z zadanego przeze mnie pytania. – Są dla mnie jak starsi bracia.
-Ile mają lat? – ciągnęłam dalej.
-Głównie po dziewiętnaście, a Louis ma dwadzieścia. – wyjaśnił.
Nie dokończyłam tematu, gdyż byliśmy tuż pod placem naszego liceum, gdzie mieliśmy zastać  przyjaciół loczka, których tam nie było.
-Musimy chwilę poczekać. – chłopak oparł się o mór szkoły, po czym popatrzył na zachmurzone niebo.
Powtórzyłam jego ruch i chwilę później także spoczywałam przy zimnych cegłach ogrodzenia. W obecności Harry’ego czułam się znacznie lepiej niż w domu. Miałam okazję odpocząć od podejrzliwych spojrzeń rodzicielki, od nauki  i od tego co było kiedyś…

4 komentarze:

  1. Wow :O Ona naprawdę się zmienia! Nie uczy się po nocach o.0 Jestem ciekawa, co na to jej matka! Czy on nie widzi, że ma na nią zły wpływ? Nie przeszkadza mu to? Kocham z całego mojego serducha Harry'ego w tym opowiadaniu, przez to że jest cholernie opiekuńczym bad boyem! <3 Normalnie rozpływam się, jak masło na grzankach *.* Z niecierpliwością czekam na następny xx

    OdpowiedzUsuń
  2. Łooo akcja się rozkręca.
    Pozna chłopaków, kurde wielkie zazdro!
    Ja też chce!
    Mogę im nawet ręczniki podawać, w szczególności Niallowi. :D
    No ale wracając do odcinka, koleżanka wyżej ma racje bohaterka zmienia się, teraz bardziej zwraca uwagę na wygląd.
    Mam nadzieje, ze nie wpadnie w jasiek mega tarapaty.

    OdpowiedzUsuń
  3. Troche za szybko rozwija się akcja. Ale i tak kocham.

    OdpowiedzUsuń
  4. Fajnie się toczy akcja. Informuj mnie o nextach. // imaginy1onedirection.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Szablon by S1K