sobota, 18 stycznia 2014

Rozdział 24

Na wstępie chciałabym zaznaczyć, że nie jest to rozdział odpowiedni dla osób poniżej 16 roku życia, gdyż zawiera sceny stosunkowo nieodpowiednie dla ludzi młodszych. Czytasz na własną odpowiedzialność.

Obiecany rozdział, który wyszedł naprawdę długi i... CIEKAWY! :)
Nie chcę zdradzać o czym jest, więc zabieraj się do czytania, a jeśli już to zrobisz skomentuj! ;)
Następny rozdział dopiero w PIĄTEK. 
_________________________________________________



-Pożyczałaś moją bluzkę? – matka krzątała się po korytarzu od rana, pakując walizkę.
-Nie. – powiedziałam, po czym utykając dotarłam do drzwi mojego pokoju, z których się wychyliłam. – O której wyjeżdżasz?
-O siedemnastej. Poradzisz sobie przez te dwa dni? – spytała, spoglądając na mnie niepewnie.
Jej twarz wskazywała niepewność, jednak wydaje mi się, że była to jedynie przykrywka. Bardzo cieszyła się z wyjazdu z Desem. Na początku byłam przeciwna tej wycieczce, gdyż znałam tajemnicę pana Stylesa, ale gdy zaprosiłam do siebie Harry’ego od razu zmieniłam zdanie. Powinnam chronić matkę przed takimi typami jak ten mężczyzna, jednak bardzo chciałabym usłyszeć wyjaśnienia Loczka i spędzić z nim czas, tak jak jeszcze kilka tygodni temu. Jednak to prawda, że czułam ogromny strach i zdenerwowanie tą wizytą, byłam jednak pewna, że Zielonooki nie skrzywdzi mnie.
-Może zadzwonisz po babcię? – rodzicielka wpadła do mojego pokoju.
-Nie trzeba. – odrzekłam opadając lekko na ścianę.
-Na pewno? – spytała dla pewności, podkradając moje kosmetyki.
-Nie będę ciągnęła babci przez całe miasto na dwa dni. Mam siedemnaście lat. Poradzę sobie, nie sądzisz? – złożyłam ręce na piersi.
-Mogłabym długo dyskutować na temat mojego zaufania wobec ciebie… Szczególnie po wycieczce do Chelmsford. – tłumaczyła, malując rzęsy tuszem.
-To był przypadek. – wolnym krokiem podeszłam do okna przez, które wyjrzałam. – Ktoś przyjechał.
-Des? – matka podbiegła do okna. – Cholera! Co on robi tu tak wcześnie? – spojrzała na zegarek. –Siedemnasta dziesięć?
-Na to wygląda. – odpowiedziałam spokojnym tonem, opierając się o parapet.
-Do zobaczenia w przyszłym tygodniu, Ley. – matka pocałowała mnie w policzek, po czym odgarnęła moje opadłe na czoło włosy.
-Baw się dobrze. – uśmiechnęłam się sztucznie, wzrokiem odprowadzając ją do drzwi.
Rodzicielka opuściła mój pokój, a ja w tym czasie udałam się na łóżko, gdzie wygodnie ułożyłam się na poduszce. Jedyne co słyszałam, to głośne kroki po schodach i trzask drzwi wyjściowych, który oznaczał, że matka opuściła dom. Następnie dobiegł mnie szum auta dobiegający zza okna – pojechała.
***
Złapałam za telefon, w którym znalazłam opcje pisania SMS-a. Moje sprawne palce szybko wypisały wiadomość na klawiaturze aparatu, znalazłam też numer odbiorcy wiadomości, po czym wysłałam ją. W ciągu pięciu minut dostałam odpowiedź, w której Harry poinformował mnie, że będzie u mnie za kilka chwil. Spełnił swoją obietnicę szybciej niż przewidywałam, ponieważ pojawił się zdecydowanie szybciej. Wolnym krokiem udałam się, by otworzyć mu drzwi, a gdy to zrobiłam przywitał mnie śnieżnobiały uśmiech Loczka.
-Witaj. – rzekł krótko, a z jego twarzy nie schodził uśmiech.
Nie wiedziałam jak powinnam zareagować, więc stałam w bezruchu, przez kilka sekund wpatrując się w pełne nadziei oczy chłopaka.
-Wejdź. – powiedziałam obojętnym tonem.
Nie wiem co nagle sprawiło, że poczułam się nieswojo, jednak udało mi się zauważyć, że obecność Loczka przytłacza mnie.
-Bardzo za tobą tęskniłem. – odrzekł, zdejmując z siebie ciężką, brązową kurtkę, którą zaraz powiesił na wieszaku.
Moją odpowiedzią było jedynie krótkie westchnięcie.
-Jak twoja noga? – spytał, nadal starając się dotrzeć w głąb mojej nieprzewidywalnej duszy.
-W porządku… Radze sobie z chodzeniem. –oparłam się ramieniem o ścianę. – Chodź na górę. – zmieniłam temat.
Zielonooki uważnie rozglądał się po domu. Był wyraźnie zaciekawiony tym jak mieszkam, gdyż nie spuszczał wzroku z moich dziecięcych rysunków oraz rodzinnych zdjęć. Z podniesioną głową dumnie kroczył w górę po schodach.
-To tutaj. – wskazałam ręką na drzwi mojego pokoju, pozwalając chłopakowi, aby to on jako pierwszy wszedł do środka.
Loczek stawiał niepewne kroki, nadal rozglądając się dookoła.
-Widzę, że jestem ci zbędny. – odpowiedział spoglądając na mnie.
-Potrzebuję cię. – wyszeptałam, zaraz gdy poczułam ukłucie w sercu.
Harry zdawał się nie rozumieć mojego szybkiego zmienienia zdania. Sama także nie wiedziałam co się ze mną działo. Na widok Stylesa bicie mojego serca stawało się nieregularne, a w żołądku czułam przyjemne ściśnięcie, które zabawnie łaskotało moje wnętrze. Nie dopuszczałam jednak myśli, o tym że mogłabym się zakochać.
-Usiądź. – powiedziałam pewnie, wskazując miejsce na łóżku.
Chłopak usiadł, po czym przesunął się zostawiając obszar dla mnie. Usiadłam obok, po czym moja głowa mimowolnie opadła na jego ramię.
-Harry? – wyszeptałam cicho i niepewnie.
-Tak? – ton Harry’ego był równie niespokojny.
-Dlaczego chciałeś zabić tamtego mężczyznę? – nabrałam więcej odwagi.
-Ley… - szepnął. – Nie chciałem go zabić. Miałem zamiar jedynie go przestraszyć. To zamieszanie było niepotrzebne. On nie jest moim wrogiem, jednak wyrządził wielką krzywdę mojemu przyjacielowi. Przez niego prawie zginął. To nie my jesteśmy źli, tylko on. Mój przyjaciel był na skraju życia. W szpitalu ledwo go uratowali. Nie mogliśmy pozwolić żeby to się powtórzyło. – wyjaśnił, co jakiś czas nerwowo zaciskając pięść.
-Nie jesteś zły… - rzekłam z ufnością, po czym mocno ścisnęłam dłoń Harry’ego.
-Nie. – odpowiedział krótko. – Uwierz mi, że nie.
Uniosłam lekko głowę, spoglądając w zaszklone oczy chłopaka. Patrzył na mnie przez kilka sekund, następnie zaczął zbliżać swoje usta do moich. Czułam się jak dawniej – wolna, kochana i bezpieczna. Cieszyłam się, że znów mogę poczuć jego silne ramie oplatające moją talię, jego nieregularny oddech i przyśpieszone bicie serca. Uwielbiałam to uczucie, gdy jego czerwone, delikatne usta stykały się z moimi, gdy z lekkością przygryzał moją drżącą dolną wargę.
Na chwilę oderwał się ode mnie patrząc jednocześnie prosto w moje oczy, jak gdyby chciał sprawdzić czego oczekuję. Następnie znów wpił się we mnie, jednak tym razem jego soczyste pocałunki schodziły coraz niżej. Pierw dokładnie obcałował moją brodę, schodząc do szyi. Delikatnie odchyliłam głowę dając mu tym samym lepszy dostęp do niej. Czułam jak jego rozgrzane usta kreślą ślaczki na mojej równie rozpalonej skórze, przez którą co jakiś czas przechodziły przyjemne, niekontrolowane dreszcze. Z moich płuc wyrwało się jedynie krótkie westchnienie, na które Harry zareagował oderwaniem się od mojego oblicza.
-Jeśli chcesz mogę przerwać. – szepnął.
-Nie chcę. – odpowiedziałam równie cicho, na co chłopak znów zaczął muskać ustami moje ciało.
Zwykłe lekkie buziaki przerodziły się nagle w namiętne, pełne miłości pocałunki zapierające dech w piersiach. Nie chciałam przerywać tej wspaniałej chwili, która mogłaby trwać wiecznie.
Z lekkością wplątałam zgrabne palce w miękkie, kręcone loki chłopaka, co musiało mu się spodobać, gdyż poczułam, że uśmiecha się nie przerywając całusów.
Gdy moja szyja była już dostatecznie wypieszczona Zielonooki znów powrócił do moich ust jednocześnie delikatnie przejeżdżając ręką po moim biodrze. Chłopak zaczął delikatnie masować mój język swoim, tak jakby był co najmniej zawodowcem. Sprawiał mi tym wiele satysfakcji i przyjemności. Sprawne dłonie chłopaka gwałtownym ruchem umiejscowiły się tuż przy guzikach mojej jasnoszarej koszuli, którą zaraz zaczął rozpinać. Jego ręce wykonywały przy tym bardzo sprawne ruchy, a język nie przestawał pracować.
Pocałunki znów zostały przerwane kolejnym spojrzeniem Harry’ego. Po raz wtóry popatrzył na mnie niepewnie, zastanawiając się czy może kontynuować. Pozwoliłam mu na to, wysyłając do niego uśmiech.
Tym razem jego usta skupiły się na moich piersiach, kiedy to dłonie zdejmowały rozpiętą już koszulę z moich ramion. Chłopak dokładnie wykonywał wszystkie czynności. Był bardzo delikatny i starał się dbać o moje zdanie. Często spoglądał na mnie pytającym wzrokiem, by dowiedzieć się czy chcę ciągnąć to dalej, byłam jednak zdecydowana i dokładnie wiedziałam czego pragnę.
Cały czas gładził moje ciało, całował i pieścił doprowadzając mnie tym samym do szaleństwa. Było to dla mnie niesamowite przeżycie, gdyż było pierwszym takim w moim życiu.
Styles jednym, szybkim ruchem pozbawił mnie stanika oraz spodni, tak, że siedziałam teraz obok niego prawie naga. Chłopak sprawnie zasygnalizował mi, że chce abym się położyła, na co ja zareagowałam wysłuchaniem jego prośby. Energicznie ułożyłam się na miękkiej pościeli, która drażniła moje rozgrzane do czerwoności ciało. Loczek delikatnie ułożył się na mnie. Materiał jego koszulki i spodni, również ocierał się o moją skórę.
-Harry. – szepnęłam, gdy ten zajmował się moim brzuchem.
Zielonooki podniósł na mnie wzrok.
-Coś nie tak? – zapytał, nadal gładząc dłonią moje udo.
-Wszystko w porządku. – zapewniłam.
Loczek powrócił do swojej czynności, przerywając tylko chwilowo, gdy ściągnął z siebie jasnoniebieską koszulkę. Zauważyłam jedynie, że trafiła gdzieś w kąt pokoju, później zwróciłam uwagę na jego klatkę i ramiona, gdzie widniało kilka małych tatuaży. Chciałam jeszcze przez chwilę przyjrzeć się jego ‘’dziarom’’, on przywarł do mojego ciała, jednak po chwili znów przerwał, gdyż niezdarnym ruchem rozpoił zamek swoich spodni, które kilka chwil później znalazły się, gdzieś w ciemnej sferze pokoju. Dopiero wtedy zdałam sobie sprawę z godziny, która wybiła. Nie miałam jednak zamiaru o niej myśleć. Skupiłam się na wspaniałym uczuciu, które zadawał mi Loczek.  
-Harry. – wyszeptałam ponownie, gdy chłopak ściągnął ze mnie dolną partię mojej bielizny. – Nigdy tego nie robiłam.
-Spokojnie, będę delikatny. – odrzekł z czułością.
W pełni mu zaufałam, gdyż szybko rozwiał moje obawy. Bałam się jedynie bólu, który podobno miał towarzyszyć pierwszemu stosunkowi płciowemu. Postanowiłam jednak zaryzykować.
Nie zauważyłam nawet, gdy Harry zdjął z siebie swoje czarne bokserki, jednak dokładnie poczułam, gdy jego męskość znalazła się w mojej pochwie. Był to jedynie niemiłosierny ból w dole brzucha. Czułam się, jakby coś rozrywało mnie od środka. Odczuwałam także delikatne, powolne ruchy bioder Harry’ego, które z każdym pchnięciem stawały się coraz bardziej energiczne. Wszystko to sprawiało, że miałam ochotę krzyczeć, ale nie chciałam pokazać Loczkowi, że sprawia mi takie katusze. Tłumiony zgiełk spowodował, że po moich policzkach zaczęły lecieć niekontrolowane łzy, a moje palce wbiłam w pościel. Zielonooki nie zauważył tego, gdyż był zbyt zajęty dalszym składaniem pocałunków na mojej szyi, częstym przygryzaniem mojego prawego płatka ucha oraz wykonywaniem płynnych, jednostajnych ruchów bioder. Słyszałam jedynie jak pojękiwał co jakiś czas. Moment ten trwał dla mnie jakby wiecznie, a gdy się zakończył odetchnęłam głośno. Dopiero wtedy zdałam sobie sprawę, że pomimo bólu czułam ogromną przyjemność.
Loczek wykonał ostatnie pchnięcie, po czym pocałował mnie w czoło, następnie z lekkością rzucił się na łóżko tuż obok mnie. Dopiero teraz usłyszałam jak zdyszany i głośny jest jego oddech.
-Wszystko dobrze? – wyszeptał z trudnością, spoglądając na moją mokrą od łez twarz.
-Tak. – odrzekłam cicho. – To było niesamowite. – uśmiechnęłam się, nie mając odwagi spojrzeć Harry’emu w oczy.
Nie skłamałam mówiąc o tym co czułam – było to świetne przeżycie, które zostało ze mną na długi czas.
Nie zauważyłam kiedy Styles zasnął tuż obok mnie. Nadal leżałam z otwartymi oczami, wtulona w jego wytatuowaną klatkę zastanawiając się jak właściwie doszło do tego co się stało. Cieszyłam się, że to właśnie z Harry’m przeżyłam jeden z najważniejszych momentów mojego życia…
 

8 komentarzy:

  1. To było cudowne! Lepiej bym tego nie opisała.. AWW!
    Kocham Cie normalnie ♥

    OdpowiedzUsuń
  2. Wow, super!
    Nie wiem co napisać, po prostu mnie zatkało xd

    *reklama*
    http://allyouneversaytome.blogspot.com/?m=1
    http://mential-stories-from-me.blogspot.com/?m=1

    OdpowiedzUsuń
  3. Łooooo..... Świetny!! Genialny!! Boski!! Najlepszy!! Wspaniały!! Rozdział <3
    Niesamowicie ciekawe jest to opowiadanie... KOCHAM!! ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. SUPER! Zapraszam do czytania, komentowania i obserwowania mojego bloga!

    http://i-want-you-to-stay-one-direction-blog.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Cudowny rozdział!!!

    OdpowiedzUsuń

Szablon by S1K